czwartek, 29 sierpnia 2019

Caprima Premium - czyli jaka kaszka dla dziecka?

Czym się kierujecie wybierając kaszkę dla dziecka? Ceną? Dostępnością? Składem? Ja najbardziej tymi dwoma ostatnimi czynnikami. Pewnego dnia jednak odkryliśmy Caprimę Premium - kaszki na bazie mleka koziego.



Kaszki te przede wszystkim nie posiadają oleju palmowego i maltodekstryny a jednak sporo kaszek ma te niepożądane składniki. Nie ma w nich mleka krowiego, co dla mnie jest bardzo istotne bo mleko kozie jest bardziej zbliżone do składu mleka matki i to właśnie je wybrałam na początku końca naszej przygody z karmieniem piersią. Niektórzy twierdzą, że mleko kozie ma specyficzny zapach a te kaszki, które są na jego bazie mają niesamowicie owocowy zapach. Kaszki Caprimy są też bogate w składniki odżywcze takie jak wapń, żelazo, jod i witaminy A, E, D, C oraz witaminy z grupy B. Są bez GMO. Na własnej skórze przekonaliśmy się też o ich lekkostrawności. Był moment, że synek miał problem z silnymi zaparciami i wtedy mieliśmy okazję spróbować kaszki od Caprimy o smaku borówkowym, okazała się bardzo dobra a nasz problem odszedł na dobre. Kaszka wydaje mi się bardzo wydajna, inne nawet o większej objętości szybko nam się kończyły bo trzeba było jej dość dużo wsypać by uzyskać pożądaną konsystencję a tu jest wręcz odwrotnie i to jest fajne bo wiem, że starczy na dłużej. Kaszki od Caprimy są dostępne w różnych smakach więc mamy wybór, możemy dopasować do upodobań malucha czy też swoich.

Uważam, że kaszki Caprima Premium są bardzo wartościowe ze względu na swój skład i różnorodność smakową i warto się nad nimi zastanowić przy rozszerzaniu diety. Jedyne, czego nam brakuje to większej dostępności stacjonarnej, ale wiem, że Caprima Premium już nad tym pracuje :)

niedziela, 4 sierpnia 2019

Twist-Ball - z myślą o najmłodszych?


Nie kupuję dużo rzeczy swojemu synkowi i to nie chodzi o koszty choć też ma to znaczenie, ale rodzina co jakiś czas kupuje i my po prostu w tym toniemy. Nie mamy w domu dużo miejsca i sporo rzeczy jest na wierzchu, ale mimo wszystko ja jako mama chce czasem kupić swojemu dziecku coś od siebie. 

W wigilię syn kończył 7 miesięcy i zbiegło się to z jego stabilnym siadaniem. Przeglądając Internet w poszukiwaniu fajnego prezentu moją uwagę przykuł Twist-Ball - jeździk przeznaczony dla dzieci od momentu stabilnego siedzenia i po przeanalizowaniu kilku aspektów zdecydowałam się na zakup. Niektórzy twierdzili, że to za wcześnie dla takiego małego dziecka i w pierwszych dniach synek nie był zainteresowany, ale potem (nie trzeba było długo czekać) to już było ciężko go zdjąć z tego pojazdu.

Twist-Ball:




jest dostępny w dwóch kolorach:

  •  czerwony,

  •  niebieski (taki jasnobłękitny). 


Nas przekonał ten pierwszy bo bardziej wyrazisty, ten drugi wydawał się nam (mi i mężowi) zbyt mdły, z drugiej strony będzie odpowiedni dla dzieci, które nie mogą mieć zbyt silnych bodźców.


  • posiada dwa duże koła obracające się o 360 stopni i dwa mniejsze zdejmowane kółka stabilizujące, 

  • zbudowany jest z ekologicznego tworzywa,
 
  • posiada kierownicę wykonaną z brzozy i gąbki - fajnie, że jest gąbka zabezpieczająca boki kierownicy, ale jeśli nasze dziecko gryzie dosłownie wszystko to możemy się liczyć z tym, że gąbka zniknie,

  • według producenta kształt przypomina orzeszek ziemny choć mi osobiście kojarzy się z mrówką,
 
  • jest bardzo lekki - mój roczniak potrafi go unieść jedną ręką.


Przyznam szczerze, że przez kilka miesięcy jeździk był hitem w domu choć trzeba było pchać więc albo trzeba było się schylić albo iść na klęczkach przez co cierpiał kręgosłup osoby dorosłej choć prababcia - najniższa osoba w domu poza dzieckiem - chętnie wsadzała prawnuka jak to ona mówiła na "konia" i go woziła a mały uśmiechnięty od ucha do ucha. 

Brakuje mi w pojeździe dodatkowej rączki dla dorosłego z osłonką dla dziecka by nie zsunęło się, wtedy sama na pewno częściej woziłabym mojego smyka. Odkąd synek zaczął stabilnie chodzić a wręcz biegać jeździk już nie cieszył się takim zainteresowaniem. Zdjęliśmy kółka stabilizujące by mógł się sam odpychać, ale albo jeszcze nie potrafi tego zrobić albo po prostu nie chce mu się. Pojazd jest niby przeznaczony do 3 roku życia, synek ma 14 miesięcy i wydaje się być za długi już na pojazd.

Jako pierwszy pojazd dla dzieci stabilnie siedzących jak najbardziej polecam, u nas się sprawdził tak od 7 miesiąca życia do skończenia przez dziecko około roku. Potem możliwe, że to zależy od dziecka - jego wzrostu, umiejętności w danej chwili i zainteresowań. Zrobimy jeszcze kilka prób czy synek będzie chciał się odpychać bo teraz jak próbujemy to automatycznie schodzi z Twist-Balla.

Wasze dzieci mają może już swoje ulubione pojazdy?