czwartek, 27 czerwca 2019

Wyniki konkursu „Wygraj ręczny laktator Lovi Expert”


Dziękuję wszystkim za udział w konkursie, niektóre prace były bardziej kreatywne, inne spontaniczne i prosto od serca. Jedno jest pewne - wszystkich łączy wyjątkowa więź z dzieckiem. Wybór jednego zwycięzcy nie był łatwy, nawet po odrzuceniu kilku prac, które niestety nie spełniły warunków konkursu w odpowiedni sposób nadal miałam kilku faworytów, ale mam tylko jedną nagrodę więc musiałam kogoś wybrać. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się zorganizować tego typu konkurs a tymczasem nagrodę otrzymuje:

Anita Kotkiewicz

Dlaczego taki wybór a nie inny? W pracy Pani Anity urzekło mnie szczególnie jedno zdanie, które pozwolę sobie zacytować: Nie zasnę spokojnie jeśli mój mąż nie usłyszy bicia jej serduszka podczas wieczornego rytuału rozmowy przyszłego taty z jego córeczką”. Ta wypowiedź świadczy o więzi nie tylko jednego rodzica z dzieckiem, ale obojga zarówno razem jak i każdego z osobna, jest tu też silny przekaz więzi łączącej męża z żoną. Cała rodzina uzupełnia się w każdą stronę jeszcze przed narodzinami swojego dzieciątka i to jest piękne!

Laureatce gratuluję i proszę o przesłanie danych teleadresowych do wysyłki na adres: usmiechnietana102@o2.pl. Czekam 5 dni. Jeśli w tym czasie zwycięzca się nie zgłosi, wyłoniony zostanie kolejny.

czwartek, 20 czerwca 2019

Czekoladki orzechowe

Uśmiechnięta na 102
Co myślicie o własnoręcznie wykonanych czekoladkach? Czy to nie fajna alternatywa dla kupnych łakoci? Może to idealny prezent na dzień ojca/matki/babci/dziadka lub jakiekolwiek inne święto? Z pewnością wykonany własnymi rękoma będzie niepowtarzalny.

Pisałam, że blog będzie także opowiadał o moich pasjach i przy chwili czasu lubię spędzić czas w kuchni by przyrządzić nowe danie, ciasto i inne smakołyki.

Dziś przychodzę z propozycją bardzo prostego do wykonania przepisu na czekoladki orzechowe:



Składniki:

  • 100g orzechów włoskich
  • 60g cukru pudru
  • białko z małego jajka
  • 200g czekolady gorzkiej min. 70% kakao (ja zawsze daje mniej i tak mi jeszcze ta czekolada zostaje)
Przepis jest na ok. 20  czekoladek

Wykonanie: 

Orzechy mielimy - ja robię to w młynku do kawy. Orzechy, cukier puder oraz białko miksujemy razem. Masę przykrywamy i wkładamy na minimum 20min. do lodówki, ale podczas  upalnych dni warto ten czas trochę wydłużyć. Po wyciągnięciu masy z lodówki formujemy małe kulki i lekko spłaszczamy, można to robić łyżeczką choć masa jest bardzo lepka potem układamy je np. na papierze do pieczenia zostawiając między nimi odstępy.

Czekoladę rozpuszczamy do płynnej konsystencji - ja robię to w naczyniu żaroodpornym w kąpieli wodnej. Możemy poczekać aż czekolada delikatnie przestygnie, ale nie za długo by nie zrobiła się sztywna, mi ostatnio masa za mocno zgęstniała a zależało mi na bardzo szybkim powrocie do płynnej konsystencji więc dodałam trochę mleka i stąd białe plamki na niektórych czekoladkach. Bierzemy po kolei na łyżeczkę przygotowane kulki i dosłownie kąpiemy je w czekoladzie obtaczając z każdej strony i odkładamy z powrotem na papier zachowując odstępy by się nie posklejały. Zostawiamy na kilka godzin albo nawet i do następnego dnia by na spokojnie czekolada zastygła, potem możemy schować do lodówki by się trochę schłodziły i czekoladki gotowe :)

Uśmiechnięta na 102

Czy wy też tak macie, że jak robicie np. jakieś ciasto to jak jest on typowo dla domowników to wychodzi z bardzo estetycznym wyglądem a jak dla kogoś to zawsze coś nie tak, przypiecze się za mocno, złamie itp? Te czekoladki były wykonane typowo z zamysłem dodania przepisu na bloga, nie wiem czy zbyt bardzo chciałam by wyszło idealnie i jest typowo na odwrót. Normalnie czekoladki wychodzą mi bardziej foremne i gładkie, ale jedno wiem na pewno, są bardzo łatwe do wykonania i smaczne!

Przepis pochodzi z księgi kucharskiej przekąski BUCHMANN, ale nie byłabym sobą jakbym nie zmodyfikowała nieco przepisu według własnego uznania. Nie trzymam się sztywno wyznaczonych proporcji i nieco eksperymentuję i spokojnie wiem, że zamiast orzechów włoskich można użyć laskowych.

A ty dodasz ten przepis do swojego przepiśnika?

wtorek, 18 czerwca 2019

Dynamiczne MINIsmoczki lovi

Mini smoczki dostępne są w 2 kolekcjach: Buddy Bear, która jest uznawana za uniwersalną pasującą zarówno dla dziewczynek jak i dla chłopców a druga to MY LITTLE LOVE Girl(różowa)/Boy(niebieska). Można spotkać się jeszcze z jednym wzorem, który nie jest dostępny w sprzedaży: miętowy z piórkiem, można dostać go w próbkach od położnych czy przy okazji warsztatów i ten ostatni, który również uważam za uniwersalny był pierwszym smoczkiem synka choć używany w tym samym czasie razem z MY LITTLE LOVE Boy i na drugiego synka już czeka taki sam zestaw. Są to smoczki przeznaczone wiekowo od 0 do 2 miesięcy. Mają małe i lekkie tarczki, które fajnie dopasowują się do małej buźki, zdecydowanie lepiej niż rozmiar 0-3, który na noworodkach wygląda nieco komicznie bo tarcza jest sporo większa. Uważam, że najlepszym wyborem dla tych najmłodszych jest smoczek mini choć zalecane niby jest by smoczek był podawany nie wcześniej niż po 4 tygodniach życia dziecka, ale zdarzają się czasem kryzysowe sytuacje wcześniej, gdzie taka pomoc się przyda. Takie sytuacje zdarzały się właśnie mi. Wszystkie maluszki mają ogromną potrzebę ssania. Smoczek mini wyciszał i uspokajał synka w trybie natychmiastowym a zdarzały się na szczęście pojedyncze, ale trudne chwile pełne łez, gdzie początki macierzyństwa były dla mnie naprawdę nie lada wyzwaniem. Jeśli chodzi o kolekcje dostępne w sprzedaży to w obu jeden smoczek, który świeci w ciemności (bo jeden zestaw to 2 smoczki). Jest to przydatna opcja jeśli dziecko zasypia ze smoczkiem i później w nocy bez problemu go widzimy bez zapalania światła. 
 
Czy te smoczki mogą zaburzyć odruch ssania?

Ten smoczek nie zaburza odruchu ssania, co jest bardzo ważne. Synek mimo, że od pierwszych dni dostawał smoczek, chociaż nie był mocno smoczkowy, ssał pierś bardzo ładnie i przybierał dobrze na wadze, jedno drugiemu totalnie nie przeszkadzało. Otwory w tarczy pozwalają dziecku swobodnie oddychać. 

Warunki przechowywania: 
 
Smoczki mają osłonki, które ściągamy jak podajemy dziecku i jak tylko przestanie używać zakładamy. Jest to bardzo fajne i higieniczne rozwiązanie. Ja raz zgubiłam taką osłonkę i smoczek w bardzo krótkim czasie zrobił się brzydki taki matowy, wyparzanie nie pomagało i po prostu go wyrzuciłam i podałam następny.


Wady:
  • tarcza potrafi się odcisnąć na buzi dziecka 


     Moja opinia: 
Marka lovi zanim wprowadzi produkt na rynek, sprawdza we współpracy ze specjalistami na podstawie badań na ile jest on w stanie spełnić oczekiwania rodziców. Jeśli chodzi o moje oczekiwania to z mini smoczków, które mieliśmy okazję z synkiem testować jestem zadowolona, choć i jakieś wady też się znalazły i na bieżąco zamierzam dodawać recenzje kolejnych produktów. Może ktoś znajdzie też coś dla siebie a właściwie to dla swojego dziecka.

A ty korzystałeś/aś z mini smoczków? Jak je oceniasz?

poniedziałek, 10 czerwca 2019

BlogoSfera po raz kolejny!!!

Nadszedł nowy miesiąc i nowa szansa na testowanie produktów Canpol babies. Tym razem jest to aż 30 zestawów PASTEL FRIENDS po jednym dla testerek oraz po dwa dla organizatorek.

Chcesz testować ten uroczy zestaw z sówkami lub nagrodzić nim kogoś w zorganizowanym przez siebie konkursie?

Do dzieła!!! Zgłoś swój blog do programu BlogoSfery, może akurat Ty dostaniesz swoją szansę! Ja już się zgłosiłam, czas na Ciebie!!!

https://canpolbabies.com/pl/blogosfera