Nie kupuję dużo rzeczy swojemu synkowi i to nie
chodzi o koszty choć też ma to znaczenie, ale rodzina co jakiś czas kupuje i my
po prostu w tym toniemy. Nie mamy w domu dużo miejsca i sporo rzeczy jest na
wierzchu, ale mimo wszystko ja jako mama chce czasem kupić swojemu dziecku coś od siebie.
W wigilię syn kończył 7 miesięcy i zbiegło się to z jego
stabilnym siadaniem. Przeglądając Internet w poszukiwaniu fajnego prezentu moją
uwagę przykuł Twist-Ball - jeździk przeznaczony dla dzieci od momentu
stabilnego siedzenia i po przeanalizowaniu kilku aspektów zdecydowałam się na
zakup. Niektórzy twierdzili, że to za wcześnie dla takiego małego dziecka i w
pierwszych dniach synek nie był zainteresowany, ale potem (nie trzeba było długo czekać) to już było ciężko go
zdjąć z tego pojazdu.
Twist-Ball:
jest dostępny w dwóch kolorach:
- czerwony,
- niebieski (taki jasnobłękitny).
Nas przekonał ten
pierwszy bo bardziej wyrazisty, ten drugi wydawał się nam (mi i mężowi) zbyt
mdły, z drugiej strony będzie odpowiedni dla dzieci, które nie mogą mieć zbyt
silnych bodźców.
- posiada dwa duże koła obracające się o 360 stopni i dwa mniejsze zdejmowane kółka stabilizujące,
- zbudowany jest z ekologicznego tworzywa,
- posiada kierownicę wykonaną z brzozy i gąbki - fajnie, że jest gąbka zabezpieczająca boki kierownicy, ale jeśli nasze dziecko gryzie dosłownie wszystko to możemy się liczyć z tym, że gąbka zniknie,
- według producenta kształt przypomina orzeszek ziemny choć mi osobiście kojarzy się z mrówką,
- jest bardzo lekki - mój roczniak potrafi go unieść jedną ręką.
Przyznam szczerze, że przez kilka miesięcy jeździk
był hitem w domu choć trzeba było pchać więc albo trzeba było się schylić albo
iść na klęczkach przez co cierpiał kręgosłup osoby dorosłej choć prababcia -
najniższa osoba w domu poza dzieckiem - chętnie wsadzała prawnuka jak to ona
mówiła na "konia" i go woziła a mały uśmiechnięty od ucha do ucha.
Brakuje mi w pojeździe dodatkowej rączki dla
dorosłego z osłonką dla dziecka by nie zsunęło się, wtedy sama na pewno
częściej woziłabym mojego smyka. Odkąd synek zaczął stabilnie chodzić a wręcz
biegać jeździk już nie cieszył się takim zainteresowaniem. Zdjęliśmy kółka
stabilizujące by mógł się sam odpychać, ale albo jeszcze nie potrafi tego
zrobić albo po prostu nie chce mu się. Pojazd jest niby przeznaczony do 3 roku
życia, synek ma 14 miesięcy i wydaje się być za długi już na pojazd.
Jako pierwszy pojazd dla dzieci stabilnie siedzących jak najbardziej polecam, u nas się sprawdził tak od 7 miesiąca życia do skończenia przez dziecko około roku. Potem możliwe, że to zależy od dziecka - jego wzrostu, umiejętności w danej chwili i zainteresowań. Zrobimy jeszcze kilka prób czy synek będzie chciał się odpychać bo teraz jak próbujemy to automatycznie schodzi z Twist-Balla.
Wasze dzieci mają może już swoje ulubione pojazdy?
Bardzo ciekawy produkt :) W sam raz dla mojego Mikołajka :)
OdpowiedzUsuńNa początek super się sprawdza :)
UsuńMy mamy takiego pluszowego łabędzia. To jeździk i łabędź na biegunach w jednym :-)
OdpowiedzUsuńMy na biegunach mamy teraz konika, który po naciśnięciu na ucho zależy które albo gra melodie w stylu country albo uciąć galop :)
Usuń