niedziela, 4 sierpnia 2019

Twist-Ball - z myślą o najmłodszych?


Nie kupuję dużo rzeczy swojemu synkowi i to nie chodzi o koszty choć też ma to znaczenie, ale rodzina co jakiś czas kupuje i my po prostu w tym toniemy. Nie mamy w domu dużo miejsca i sporo rzeczy jest na wierzchu, ale mimo wszystko ja jako mama chce czasem kupić swojemu dziecku coś od siebie. 

W wigilię syn kończył 7 miesięcy i zbiegło się to z jego stabilnym siadaniem. Przeglądając Internet w poszukiwaniu fajnego prezentu moją uwagę przykuł Twist-Ball - jeździk przeznaczony dla dzieci od momentu stabilnego siedzenia i po przeanalizowaniu kilku aspektów zdecydowałam się na zakup. Niektórzy twierdzili, że to za wcześnie dla takiego małego dziecka i w pierwszych dniach synek nie był zainteresowany, ale potem (nie trzeba było długo czekać) to już było ciężko go zdjąć z tego pojazdu.

Twist-Ball:




jest dostępny w dwóch kolorach:

  •  czerwony,

  •  niebieski (taki jasnobłękitny). 


Nas przekonał ten pierwszy bo bardziej wyrazisty, ten drugi wydawał się nam (mi i mężowi) zbyt mdły, z drugiej strony będzie odpowiedni dla dzieci, które nie mogą mieć zbyt silnych bodźców.


  • posiada dwa duże koła obracające się o 360 stopni i dwa mniejsze zdejmowane kółka stabilizujące, 

  • zbudowany jest z ekologicznego tworzywa,
 
  • posiada kierownicę wykonaną z brzozy i gąbki - fajnie, że jest gąbka zabezpieczająca boki kierownicy, ale jeśli nasze dziecko gryzie dosłownie wszystko to możemy się liczyć z tym, że gąbka zniknie,

  • według producenta kształt przypomina orzeszek ziemny choć mi osobiście kojarzy się z mrówką,
 
  • jest bardzo lekki - mój roczniak potrafi go unieść jedną ręką.


Przyznam szczerze, że przez kilka miesięcy jeździk był hitem w domu choć trzeba było pchać więc albo trzeba było się schylić albo iść na klęczkach przez co cierpiał kręgosłup osoby dorosłej choć prababcia - najniższa osoba w domu poza dzieckiem - chętnie wsadzała prawnuka jak to ona mówiła na "konia" i go woziła a mały uśmiechnięty od ucha do ucha. 

Brakuje mi w pojeździe dodatkowej rączki dla dorosłego z osłonką dla dziecka by nie zsunęło się, wtedy sama na pewno częściej woziłabym mojego smyka. Odkąd synek zaczął stabilnie chodzić a wręcz biegać jeździk już nie cieszył się takim zainteresowaniem. Zdjęliśmy kółka stabilizujące by mógł się sam odpychać, ale albo jeszcze nie potrafi tego zrobić albo po prostu nie chce mu się. Pojazd jest niby przeznaczony do 3 roku życia, synek ma 14 miesięcy i wydaje się być za długi już na pojazd.

Jako pierwszy pojazd dla dzieci stabilnie siedzących jak najbardziej polecam, u nas się sprawdził tak od 7 miesiąca życia do skończenia przez dziecko około roku. Potem możliwe, że to zależy od dziecka - jego wzrostu, umiejętności w danej chwili i zainteresowań. Zrobimy jeszcze kilka prób czy synek będzie chciał się odpychać bo teraz jak próbujemy to automatycznie schodzi z Twist-Balla.

Wasze dzieci mają może już swoje ulubione pojazdy?

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy produkt :) W sam raz dla mojego Mikołajka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. My mamy takiego pluszowego łabędzia. To jeździk i łabędź na biegunach w jednym :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My na biegunach mamy teraz konika, który po naciśnięciu na ucho zależy które albo gra melodie w stylu country albo uciąć galop :)

      Usuń

Super, że jesteś ze mną.


Dodając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.


Zostaw po sobie ślad a na pewno nie zostawię tego bez odzewu.

Dziękuję :)